Od dłuższego czasu obserwuję, że kogo by nie zapytać jego auto zużywa naprawdę mikre ilości paliwa. Szczególnie teraz, kiedy nastała era downsizingu każdy, dosłownie, każdy na pytanie czy jest zadowolony z auta na pierwszym lub najpóźniej trzecim miejscu powie „on w ogóle nic nie pali, nie wiem jak oni to robią!”.
Te wartości jakie później padają to często jest 3,5-5 litra w trasie, w mieście 6 góra 6,5 litra. Hybryda? „4 litry w mieście, więcej nie chce wziąć”. A później wsiadasz do takiego auta, – jak kolega dopuści cię za kierownicę, patrzysz na komputer pokładowy, a tam np. spalanie 10 litrów. Ostatnio wsiadłem do Toyoty w hybrydzie – i co? Średnie spalanie 6,5 litra. To i tak nieźle jak na kompakt, ale ………… nie urywa. I po co to gadanie o mikrospalaniu?
*Na zdjęciu Chevrolet Camaro III Z28 z ręczną skrzynią biegów.