Jakoż, iż jestem adwokatem, który w głównej mierze reprezentuje indywidualnych klientów, przychodzi do mnie masa pism procesowych, odpowiedzi, pozwów, wniosków, które trzeba przeanalizować.
A tam w tych pismach – jak się człowiek wczyta – są czasami TAKIE fajne rzeczy. A to jakieś karkołomne wywody, które nie trzymają się ani kupy ani …….. A czasami naprawdę rzeczy, które nie śniły się twórcom najlepszych kabaretów.
I taka ciekawostka, która mnie ostatnio mocno ubawiła. Sprawa dotyczy szkody powstałej przez zalanie samochodu przez deszcz, ponieważ auto z otwartą klapą pracownicy wystawili przed halę serwisową. A w nocy pech chciał padał deszcz, przez co wnętrze auta zostało doszczętnie splądrowane przez wodę. Według stanowiska pełnomocnika serwisu nie ponoszą oni odpowiedzialności „… albowiem pracownicy dołożyli należytej staranności, a plac jest ogrodzony i monitorowany”. Ale nie przed deszczem, chciałoby się rzec. ?