Pamiętacie te naklejki? Przypomnę, kiedy SAAB bankrutował, była wielka akcja w internecie „Ratujcie SAAB’a”.
Każdy miłośnik któregoś z ich modeli czuł się wręcz zobowiązany do brania udziału w akcjach … naklejania naklejek. Czy to pomogło? Nie, SAAB zbankrutował. Dlaczego? Prawdopodobnie dlatego, że ci wszyscy internetowi orędownicy, ci naklejacze, nie poszli kupić aut do salonu.
Teraz dzieje się podobna sytuacja, ponieważ „wygaszane” są niektóre marki. Każdy słyszał tekst: „Fiat? To on robi jeszcze jakieś auta poza 500?”, „Lancia? To oni jeszcze robią auta?”. To wszystko okraszone wspominkami: „Pamiętasz 131, Deltę? To były czasy!”.
Jak słuchamy/czytamy dalej te wypowiedzi, to pojawią się teksty, że kiedyś to były „prawdziwe Fiaty, Volvo, Lancie”. Ja najczęściej słyszę właśnie Volvo. Bo wiecie, kiedyś to były Volva ?. Zależnie na kogo się trafi, to można usłyszeć, że „ostatnie prawdziwe Volvo” to 850, bo kanciaste. A dla innego to 740, bo ma napęd na tył. Ostatnio usłyszałem, że prawdziwe Volvo to było 240, później to już podobno nic. Podpytałem, to jakie Volvo miał, czy też ma ów miłośnik. Okazało się, że żadnego. No tak…
A patrząc na historię, Volvo pokazuje, że firma zawsze potrafi odnaleźć się. Obecnie pod patronatem chińskim świetnie sobie radzi. I wygląda, i jeździ świetnie. Jakość wykonania i design też jest najwyższych lotów. Oczywiście Volvo ma też swój hit do tzw. small talk. ? Mianowicie ten ogranicznik do 180 km/h. Ze mną trudno porozmawiać na ten temat, bo nie pamiętam, kiedy jechałem szybciej niż 150 km/h.