Kosztorys to sprawa wokół której narosło wiele mitów i legend. Czy słusznie? O co z nim chodzi?
Kosztorys ma wiele stron, dostajemy go z pismem przewodnim. Wywołuje to wrażenie profesjonalizmu, wieloaspektowego rozważenia uszkodzeń. Powtarzalności sytuacji. Część osób jest delikatnie mówiąc onieśmielona. Dlaczego? Ponieważ dokument ten dla przeciętnego odbiorcy jest absolutnie niezrozumiały. Podział na prace blacharskie, lakiernicze, części do wymiany, części do naprawy. Najczęściej pisane tą samą czcionką, bez żadnych wyróżnień. To wszystko okraszone jednostkami czasowymi, korektami, gwiazdkami. To może przerosnąć osobę nie obeznaną z zagadnieniem.
Jednak z drugiej strony, nie da się ukryć, że z kosztorysem – nawet osobie nie znającej się na temacie – jest łatwiej, ponieważ po żmudnej – samodzielnej lub z wsparciem – analizie można podjąć próbę kwestionowania zawartych w nim kwot. Mamy tam czarno na białym wskazane co ubezpieczyciel chce naprawiać i w jaki sposób. Czy uważa, że uszkodzone części można naprawić, czy też zakwalifikował je do wymiany. A jeśli wymiana to na jakie części, precyzując jakiej jakości.
Swoją drogą część ubezpieczycieli od jakiegoś czasu wychodzi z założenia, że nie warto być tak szczegółowym i nie przedstawiają kosztorysu. Ich propozycja zawiera się na kartce formatu A4 i można ją streścić: po przeprowadzeniu oględzin wiemy, że zapłacimy kwotę x,xx zł. Trudno z tym polemizować, do czegoś się odnieść. W sytuacji, w której propozycja ubezpieczyciela ogranicza się jedynie do podania proponowanej kwoty, poszkodowany musi podjąć działania mające na celu ustalenie, mówiąc potocznie, co jest do zrobienia. Będzie musiał udać się do warsztatu naprawczego, aby ten sporządził kosztorys, ewentualnie zwrócić się do niezależnego rzeczoznawcy, który taki kosztorys sporządzi.
Która droga jest lepsza? Zależnie od uszkodzeń. Jeśli uszkodzenia będą znaczne i auto nie będzie się kwalifikowało do naprawy tylko kasacji, wówczas lepiej będzie – pod względem logistycznym – skorzystać z niezależnego rzeczoznawcy. Jeśli natomiast, będziesz naprawiał auto, prościej będzie poprosić warsztat o zajęcie się wyceną naprawy, zwłaszcza, że auto stoi już pewnie w warsztacie. A znając warsztaty, to już prawdopodobnie zrobili sobie taką wycenę zaraz po przywiezieniu do nich auta.
*Mitsubishi Lancer Evolution V – legenda rajdów w cywilnym życiu. Jak powiedział kiedyś kolega „To auto nic nie udaje. Ono takie jest.”