Są osoby, które jeszcze w XXI w. szukają kamienia filozoficznego, magicznego zaklęcia, takiego czarodziejskiego czegoś, drobnostki, wręcz błahostki, która ma mieć – okazuje się – niewiarygodną moc. Pewnie już drżycie z niecierpliwości co to takiego jest? Pewnie niepokoicie się czy też to znalazłem?
Śpieszę wyjaśnić. Nic takiego nie znalazłem. Niestety! Może i jest coś takiego we wszechświecie, ale jeszcze nie zostało odkryte. Choć może po prostu ja jeszcze nie potrafię tego dostrzec? A to magiczne zaklęcie jest!?
Ale przejdźmy do sedna. Kto szuka tej magii w życiu codziennym? Okazuje się, że masa osób. Niezależnie od płci i wieku. Stosunkowo często spotykam ich na swej drodze, podróży przez przestrzeń czasową, kiedy nasze linie życia przecinają się, bądź to w spotkaniu osobistym, rozmowie telefonicznej, drogą mailową, ale również i przez komunikatory internetowe. Tak, poszukiwacze magii są, okazuje się, bardzo nowocześni. Bo właśnie w Internecie magii tej szukają. Najczęściej nasze zetknięcie, znaczy spotkanie mnie i owego poszukiwacza tego czegoś czarodziejskiego przebiega tak:
– Dzień dobry (bo wiecie to z reguły się osoby obce), znalazłem, że Pan zajmuje się sprawami odszkodowawczymi. Potrzebuję jedną rzecz zweryfikować.
– A co się stało?
– To nie jest istotne. Ja już wszystko wiem z Internetu.
– To w czym jest problem?
– Ubezpieczyciel w kosztorysie chce zapłacić mi grosze za moje auto. Ja tego im nie odpuszczę.
– Ale to nie jest taka prosta sprawa. Czy to ubezpieczenie OC czy AC? Bo są pewne różnice. Trzeba sprawdzić kosztorys, sprawdzić co zostało zakwalifikowane do naprawy, co do wymiany. Tam jest masa informacji.
– Ja to wszystko wiem, już sprawdziłem. Dają mi grosze. Potrzebuję od Pana JAKIEGOŚ ARTYKUŁU, PARAGRAFU, KTÓRY NAPISZĘ W ODWOŁANIU I ONI BĘDĄ MI MUSIELI WYPŁACIĆ WIĘCEJ.
– Ale nie ma czegoś takiego. Wszystko opiera się na analizie materiału i argumentacji stanowiska.
– Ja wiem, że coś takiego jest. Czytałem w Internecie. To trzeba napisać i oni nie będą mieli wyjścia. Będą musieli zapłacić więcej.
Gdy słyszę kolejną taką prośbę, gdy widzę maila o tej treści, to mam niepohamowaną wręcz chęć odpowiedzieć rozmówcy:
„Człowieku wspaniały, wpisz na początku pisma cyfry 123, poprzedź literami „a” „r” i „t”, pisanymi łącznie, tak jakbyś pisał wyraz każdy inny. Potem pismo to złóż, nie na pół lecz na cztery, wsadź do koperty i wyślij, pocztą. Ale nie zapomnij znaczka nakleić. Niech to idzie do tej bestii. Nie od razu to zadziała, magia tych cyfr, bo dojść do tej bestii to musi, przetrawić to musi ona. I zobaczysz, za dni parę dostaniesz więcej, dużo więcej. I auto zastępcze pojawi Ci się pod domem. Tylko patrz przez okno, abyś nie przegapił. Albo niech dziatki doglądają, czy auto to się nie zjawiło. A potem przyjdzie list do Ciebie napisany, od tej bestii okrutnej i będzie tam napisane, że to auto twe na wartości straciło moc. I bestia ta, w piśmie tym, przeprosi Cię za to i będzie chciała dać za to garść monet. Ale to nie będzie taka garść małego dziecka, lecz monet to będzie tyle, ile mieści się w dłoni olbrzyma z ciemnego lasu. I monety te będą u ciebie nie później niż świt po dwakroć zobaczysz na niebie.”
Pokusa, pokusą, aby tak powiedzieć rozmówcy, ale jednak jakoś nie mam śmiałości ? Ale pomarzyć zawsze można. ?
Schodząc już na ziemię. Telefony i pytania o magiczne zaklęcia są i zdarzają się naprawdę. Bo wiara w narodzie w magię jest tak silna. A Internet przecie mówi, że jest to zaklęcie, to magiczne słowo, te konkretne cyferki, które trzeba posiąść, aby odczarować bestię.
*Mercedes c124 piękne coupe na niezapomnianych trójramiennych felgach Brabusa.