Jak bumerang wraca temat zbyt ponoć pobłażliwego traktowania pijanych kierowców, też takich, którzy doprowadzili do śmiertelnego wypadku.
Co jakiś czas słychać jak sprawcę wypadku drogowego oskarżono o zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Co to znaczy ten zamiar ewentualny? Najczęściej czytamy, że ktoś mógł przewidzieć, że jego zachowanie spowoduje taki, a nie inny skutek. Powstrzymując się od tego zachowania (wsiadanie po pijanemu do auta i jazda nim na ten przykład) do wypadku by nie doszło. Wsiadając kierowca miał dokonywać takiej kalkulacji i mieć tego świadomość.
Wszystko jest jeszcze okraszone jakimiś chwytliwymi tekstami w stylu, że grozi za to naście lat więzienia. Generalnie sprawca ma dostać maksymalny wyrok i zgnić w więzieniu.
Będąc adwokatem zajmującym się w głównej mierze tematami motoryzacyjnymi, trzeba być przygotowanym na perorowanie w tym zakresie przez różnego rodzaju „znawców tematu”.
Jednak skoro mam swój własny blog, więc mogę się na ten temat wypowiedzieć, hurtem odpowiadając na te wszystkie pytania w stylu „nie uważasz, że taki sprawca powinien zgnić w więzieniu?”. Więc po kolei:
1. Fakt postawienia zarzutu z zamiarem ewentualnym nie musi oznaczać, że taki też będzie akt oskarżenia.
2. Fakt, że do sądu trafi akt oskarżenia z zamiarem ewentualnym nie oznacza, że sąd taką kwalifikację przyjmie.
3. Sąd rzadko daje maksymalny wyrok, ponieważ jest on miarkowany całokształtem okoliczności, które ujawni postępowanie dowodowe.
4. Media bazują na wycinkach informacji. Piszący nie miał dostępu do całych akt (jak nic kilkaset stron), nie ma pojęcia o danym zagadnieniu, a wiedzę czerpie jedynie z informacji prasowej lub kilkuminutowej informacji od rzecznika prasowego.
Nie chcę tutaj bagatelizować wypadków w Warszawie czy innych, w których były ofiary śmiertelne. Pozwolę sobie zwrócić uwagę na trzy aspekty:
1. Jaki efekt ma przynieść kara? Czy rzeczywiście ma to być efekt „zgnicia w więzieniu” oskarżonego? Czy rzeczywiście jego czyn zasługuje na jego de facto eliminację z życia?
2. Jak to tak naprawdę jest w tym więzieniu. Mało kto zdaje sobie sprawę, że więzienie to takie miejsce, gdzie będziemy w celi z kilkoma osobami na powierzchni takiej, że często wszyscy nie są w stanie swobodnie stać. Więc ktoś siedzi, ktoś leży, aby ktoś mógł stać. Można to porównać do spędzenia kilku lat w łazience. Bo w celi jest też toaleta, więc jest ciasno, śmierdzi i jest gorąco. Spacerniak? Można wyjść w grupie, ale o konkretnych godzinach, choć właściwiej można powiedzieć minutach, a nie godzinach. I tak np. 12 lat……. A masa osób w dobie koronawirusa nie dawała rady w czasowej niepełnej izolacji we własnym mieszkaniu.
3. Jak to jest z tym zamiarem ewentualnym? Czy dotyczy to tylko jazdy po pijanemu? Czy będziemy go stosowali do innych wypadków również? Przejeżdżasz na czerwonym świetle? Musiałeś godzić się, że ktoś będzie jechał na zielonym świetle i w niego uderzysz. Przekroczyłeś prędkość, wyprzedzałeś przed/na przejściu? No przecież, dlaczego nie?!
Osoby bardziej zainteresowane aspektem zamiaru ewentualnego odsyłam do bogatego orzecznictwa sądowego w tym zakresie. Stosunkowo przystępnie to zagadnienie wyłuszczył Sąd Najwyższy w wyroku z 4 grudnia 2018 r. (II KK 104/18) gdzie rozważano zamiar ewentualny i lekkomyślność. W bardzo obszernym uzasadnieniu czytamy m.in. „…w przypadku zamiaru ewentualnego i w przypadku lekkomyślności sprawca ma bowiem świadomość, że swoim zachowaniem może wyczerpać znamiona czynu zabronionego. Różnica polega natomiast na tym, że w przypadku zamiaru ewentualnego sprawca godzi się z tą konsekwencją, natomiast w przypadku lekkomyślności tej konsekwencji nie chce, i się nań nie godzi, a znamiona strony przedmiotowej czynu zabronionego realizuje dlatego, że bezpodstawnie sądzi, że jego popełnienia uniknie. Granica między zamiarem ewentualnym, a nieumyślnością jest zatem niezwykle wąska, co powoduje, że dokonując ustaleń w tym przedmiocie, należy starannie zwracać uwagę na cechy charakterystyczne dla zamiaru w określonej jego formie i tylko tam można przyjąć istnienie owej formy zamiaru (w tym wypadku ewentualnego), gdzie wola sprawcy jest niedwuznaczna.” Jaki był stan faktyczny tej sprawy? Ze względu na drastyczność pozwolę sobie go tutaj nie przytaczać. Zainteresowani znajdą go w Internecie wpisując sygnaturę i datę. Myślę, że wszyscy mający jasno sprecyzowany pogląd w zakresie odpowiedzialności za śmiertelne wypadki komunikacyjne powinni go dokładnie przeczytać. Może stan faktyczny jest daleki od wypadków komunikacyjnych jednak jasno pokazuje, że „Granica między zamiarem ewentualnym a nieumyślnością jest zatem niezwykle wąska …” jak zauważa Sąd Najwyższy.